piątek, 28 września 2012

Pierwsze poważne kroki w kierunku Wieży...



Autor: Stephen King
Tytuł: Mroczna Wieża III. Ziemie Jałowe
Tytuł oryginału: The Dark Tower III. The Wastelands
Wydawca: Albatros
Rok wydania: 2002
Tłumaczenie: Zbigniew Królicki
ISBN: 83-7359-024-2
Stron: 558

Trzeci już tom "Mrocznej Wieży", noszący tytuł "Ziemie Jałowe"... W tym tomie Roland ma swoich nowych towarzyszy... Są nimi Eddie i Susanah z Nowego Jorku...

Cała trójka rozpoczyna naukę obsługi broni, historii, a także samych siebie... Są to osoby z dwóch różnych światów, ale nader szybko dochodzą do kompromisu i zgody... Trzyosobowej drużynie udaje się natrafić ślad, prowadzący do Mrocznej Wieży...

Jednak Roland czuje, że jego drużyna nie jest kompletna i w ten sposób do drużyny dołącza ponownie Jake (poznany już w pierwszym tomie)... Do Ka-tet dołącza całkiem miłe zwierzątko imieniem "Ej"...

Piątka towarzyszy wyrusza wzdłuż promienia i trafia bardzo dziwnego miasta Lud, w którym nasi przyjaciele będą toczyć walkę na śmierć i życie... Za miastem rozciągają się potężne Ziemie Jałowe, które można przebyć superinteligentnym naddźwiękowym pociągiem, który gra z Ka-Tet na zagadki...

Jak zakończy się pojedynek dowiecie się po lekturze tego tomu... Ja ze swej strony gorąco polecam... Coraz więcej się dzieje i jesteśmy już na drodze do Wieży...

Ocena: 8/10

Zapraszam także na:

czwartek, 27 września 2012

Gdy Roland organizuje wsparcie...


Autor: Stephen King
Tytuł: Mroczna Wieża II. Powołanie trójki
Tytuł oryginału: The Dark Tower II. The Drawing of the Three
Wydawca: Albatros
Rok wydania: 2002
Tłumaczenie: Zbigniew Królicki
ISBN: 83-8808-786-X
Stron: 447

Drugi tom Mrocznej Wieży... Po konfrontacji z Człowiekiem w Czerni Roland budzi się po kilku latach nad Morzem Zachodnim... Teraz jednak ma kilka wskazówek jak natrafić na ślad Mrocznej Wieży i wie także, że nie może tego zrobić sam...

Tak zaczyna się akcja... Podróżując wzdłuż plaży odkrywa kolejne drzwi, prowadzące do naszego świata... Tom ten jest o wiele ciekawszy od Rolanda... Tym razem ciągle się coś dzieje a nagłe zwroty akcji mogą naprawdę się podobać... Akcja na przemian dzieje się w świecie Rolanda, a częściowo w znanej nam rzeczywistości...

Tytułowe powołanie trójki wcale nie jest takie łatwe... Roland musi przekonać przyszłych sojuszników do swoich racji a także sprowadzić do swojego świata... A wśród powoływanych nie ma łatwych osób... Są nim Eddie (etatowy ćpun), Odetta Holmes/Detta Walker (czarnoskóra, niepełnosprawna schizofremiczka) oraz Jack Mort (bezwzględny zabójca)...

Tom ten zdecydowanie polecam... Wiele się w nim dzieje, chociaż ciągle nie jesteśmy bliżej tytułowej "Mrocznej Wieży"... Jednakże przed wstąpieniem na "Ziemie Jałowe" wart przeczytania...

Ocena: 8/10

Zapraszam także na:

środa, 26 września 2012

Wprowadzenie do świata Mrocznej Wieży...


Autor: Stephen King
Tytuł: Mroczna Wieża I. Roland
Tytuł oryginału: The Dark Tower I. The Gunslinger
Wydawca: Albatros
Rok wydania: 2002
Tłumaczenie: Andrzej Szulc
ISBN: 83-8808-784-3
Stron: 256

Pierwszy tom z siedmio- (a jak się okazało ostatnio ośmio-) częściowej serii pod tytułem Mroczna Wieża, stanowiące opus magnum Stephena Kinga, powstałe w latach 1970-2004 a także później...

Książka na początku jest bardzo, bardzo ciężka... Można by rzec, że nudna jak flaki z olejem... Spotykamy Rolanda Deschaina (ostatniego rewolwerowca), który podąża za tajemniczym Człowiekiem w Czerni... Akcja przez cały czas toczy się na wielkiej rozległem Pustyni, rodem z Dzikiego Zachodu...

W drodze Roland wspomina to wszystko, co miało miejsce zanim go spotkaliśmy... I tutaj pojawia się bardzo ciekawy sposób prowadzenia akcji... Roland idzie do przodu, a wydarzenia przedstawione ukazane są w przeciwnym kierunku... Z początku się tego nie zauważa...

Wszyscy miłośnicy Mrocznej Wieży powinni poznać ten tom... Nie jest on łatwy (jak podróż przez Pustynię), ale zakończenie wynagradza nam trud tejże wędrówki... Koniec tomu jest mistrzowski... Oczywiście książkę gorąco polecam...

Ocena: 6/10

Zapraszam także na:

sobota, 22 września 2012

W oczekiwaniu na potomka...



Autor: Stanisław Staśko
Tytuł: Jestem, czyli jak to się zaczęło
Tytuł oryginału: j/w
Wydawca: Flexigris
Rok wydania: 2010
Tłumaczenie: brak
ISBN: 978-83-60480-11-3
Stron: 76

To już drugie moje spotkanie z ks. Stanisławem Staśko, którego kilkanaście dni temu poznałem osobiście w trakcie XIV Forum Osób Niepełnosprawnych i z tego miejsca pozdrawiam wszystkich uczestników jak i samego księdza Stanisława...

Książka, a raczej książeczka mówi nam jaki darem Bożym może być dziecko... W książeczce tej poznajemy Marzenę i Michała, rodziców potomka, który prowadzi swoisty dialog z czytelnikiem... Wspomniani bohaterowie mają już dwoje dzieci, ale w radością przyjmują kolejne...

Oprócz Marzeny i Michała poznajemy także Jasia i Zuzię... Poznajemy jeszcze ich światopogląd na temat rodziny, aborcji, małżeństwa a także rozwodów... Ksiądz Staśko w bardzo sprytny sposób zawarł naukę teologiczną, jak należy żyć zgodnie z nauką kościoła...

Dodatkowym atutem książki są zawarte porady dla matek, w kolejnych tygodniach i miesiącach ciąży... Książkę polecam wszystkim paniom w wieku nastoletnim, ale także tym które były, są lub będą w ciąży... Oczywiście mężowie (lub partnerzy) tych pań też powinni sięgnąć po tę lekturę... Wiele się można nauczyć...

Ocena: 7/10

Zapraszam także na:

piątek, 21 września 2012

Gdy ludzie się odwracają...


Autor: Stanisław Grzesiuk
Tytuł: Na marginesie życia
Tytuł oryginału: j/w
Wydawca: Książka i Wiedza
Rok wydania: 1989
Tłumaczenie: brak
ISBN: 83-05-11109-1
Stron: 172
 
Ostatnia część trylogii Stanisława Grzesiuka... Mimo, że ta część jest o wiele słabsza o dwóch poprzednich ("Boso, ale w ostrogach" oraz "Pięć lat kacetu"), to porusza bardzo ważną kwestię traktowania ludzi chorych... Mimo, że od wydarzeń przedstawionych w książce mimo ponad pół wieku, to ludzkie myślenie nie zmieniło się zbyt wiele... Wówczas na "margines życia" wyrzucani byli chorzy na gruźlice, a dzisiaj ten problem dotyka osoby niepełnosprawne...
 
Pan Grzesiuk w książce tej pokazał kilka przypadków chorych na gruźlice, tych słabych i tych mocnych, lecz bez względu jak osoby sobie radziły z chorobą, czy zostały wyleczone czy zaleczone, trafiały na margines życia, gdyż przyznali się do choroby... Autor podkreśla, że nie Ci byli groźni, lecz Ci co będąc chorymi nie przyznawali się do tego w otoczeniu znajomych, by nie zostać wyrzuconymi poza margines... Trzeba wiedzieć, że to nie ich wina, że byli ludźmi chorymi...
 
Stanisław Grzesiuk opowiada także o licznych pobytach w sanatoriach, jak tam wyglądało życie, leczenia, wspólne relacje... Momentami można się pośmiać, lecz zakończenie wzbudza do refleksji...
 
Autor przedstawionej książki zmarł w 1963 roku na gruźlice... Jednak dzięki leczeniu przeżył 18 lat od czasu wojny... Bez leczenia nie żyłby tyle lat i podejrzewam, że nigdy nie poznalibyśmy go tak dobrze...
 
Książkę rzecz jasna polecam i to bardzo gorąco... Jest inna od poprzednich, nieco słabsza, jednakże bardziej refleksyjna... Jest jakby pożegnaniem się Grzesiuka ze światem i czytelnikami...
 
Ocena: 8/10
 
Zapraszam także na:

czwartek, 20 września 2012

Krwawa wizja przyszłości...


Autor: Stephen King (Richard Bachman)
Tytuł: Wielki Marsz
Tytuł oryginału: The Long Walk
Wydawca: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2008
Tłumaczenie: Paweł Korombel
ISBN: 978-83-7648-300-9
Stron: 264
 
Dziwne czasami są spotkania czytelnika z książką...  Ja z "Wielkim marszem" spotkałem się zupełnie przypadkowo, będąc na wejściu Pieszej Pielgrzymki Tarnowskiej... Wówczas zostałem na drugi dzień w Częstochowie i tak sobie chodząc po mieście, trafiłem do przyulicznej księgarni, gdzie na półce stało nowiutkie wydanie książki... Jako, że miałem długą podróż do domu, a nie miałem co czytać, to książka stała się moją własnością...

I dobrze, że tak się stało, gdyż książka wciągnęła mnie niemal z miejsca... Opowiada o grupie setki młodych chłopaków-nastolatków, którzy idą po zwycięstwo... Jednakże mety nie ma, chociaż jest... Mieści się ona w miejscu, gdzie padnie przedostatni z nich... Więc zwycięzca jest jeden a pozostałe osoby po prostu giną... Tutaj nie ma taryfy ulgowej... Co gorsza wszystko jest pokazywane na żywo w telewizji jako wspaniałe reality-show... O miejsca w wyścigu bije się miliony chłopców z całej Ameryki, a wygrać może tylko jeden...

Naprawdę makabryczne i wręcz niesamowite opowiadanie... Marsz, w którym nie można się zatrzymać... Marsz, w którym nikt nie jest zwycięzcą... Marsz, w którym nie ma rekordów...

Ja ze swej strony gorąco polecam... Naprawdę warto tę pozycję znać... Genialne opowiadanie, czytane jednym tchem...

Ocena: 9/10

Zapraszam także na:

środa, 19 września 2012

Koszmar mistrza Kinga...


Autor: Stephen King
Tytuł: Łowca snów
Tytuł oryginału: Dreamcatcher
Wydawca: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2001
Tłumaczenie: Arkadiusz Nakoniecznik
ISBN: 83-7337-193-1
Stron: 616

Książkę tę miałem od znajomej, która kupiła "Łowcę snów", a że wiedziała, że ja uwielbiam Kinga to sama mi zaproponowała pożyczkę... Do książki przystąpiłem z marszu... Opis i sytuacja podobna to tej z powieści "To"... Jest grupa dzieci, która ratuje chłopczyka, a ten z kolei połączył ich wszystkich telepatyczną więzią... I tutaj podobieństwo się kończy...

Głównymi bohaterami są Ci sami chłopcy (o których wspomniałem), lecz już jako dorośli (znów skojarzenie z "To")... Wspólnie wybierają się na łono natury do drewnianego domku jednego z nich... Nieopodal tego domku rozbija się statek obcych... To coś nowego w twórczości pana Kinga i chyba zbyt głęboka woda... Jakoś ten pomysł do mnie nie trafił, by w jego horrorach pojawiali się kosmici...

Tajne Agencje Rządowe wyłapują lub zabijają (dokładnie nie pamiętam) wszystkich przybyszów z wyjątkiem jednego, który skrył się w umyśle jednego z bohaterów... Który przed napastnikiem ucieka w głąb swojego umysłu... Dla mnie to wszystko jakieś takie naciągane i kompletnie do mnie nie trafia...

Oczywiście książkę czyta się dobrze, mimo dużej ilości stron... Są ciekawe momenty, ale tych gorszych jest o wiele, wiele więcej... Rzecz jasna każdy fan Kinga powinien sobie sam wyrobić zdanie o tej książce i im mogą ją polecić, ale czy się Wam spodoba tego nie wiem...

Ocena: 4/10

Zapraszam także na:

wtorek, 18 września 2012

Cyganie i klątwa...


Autor: Stephen King (Richard Bachman)
Tytuł: Chudszy
Tytuł oryginału: Thinner
Wydawca: Zysk i S-ka
Rok wydania: 1997
Tłumaczenie: Robert Lipski
ISBN: 83-7150-304-0
Stron: 299
 
Całkiem przypadkiem trafiła w moje ręce książka pod tytułem "Chudszy"... Wydana już pod nazwiskiem Stephena Kinga przez wydawnictwo Zysk i S-ka... Jednakże pierwsze wydanie było z 1984 napisane pod pseudonimem Richard Bachman...

Jej głównym bohaterem jest Billy Halleck, amerykański człowiek sukcesu z ogromną nadwagą, pracujący jako adwokat... On to właśnie jest sprawcą wypadku, w którym ranna zostaje stara Cyganka... Jako adwokat o nieposzlakowanej opinii zostaje śmieszny wyrok... Z wyroku tego nie zadowolony jest ojciec potrąconej, która sam wymierza sprawiedliwość... Rzuca on klątwę na Billy'ego, które zaczyna niknąć w oczach...

Jak zakończy się klątwa starego Cygana i co spotka Billy'ego dowiecie, gdy sięgniecie po tę pozycja... Ja powiem, że warto po nią sięgnąć... Ciekawe opowiadanie... Oczywiście znam lepsze w dorobku Kinga (Bachmana), ale gorsze także... Polecam fanom obu tych panów...

Ocena: 7/10

Zapraszam także na:

poniedziałek, 17 września 2012

Nie sądźmy, byśmy nie byli sądzeni...


Autor: Stanisław Grzesiuk
Tytuł: Pięć lat kacetu
Tytuł oryginału: j/w
Wydawca: Książka i Wiedza
Rok wydania: 1987
Tłumaczenie: brak
ISBN: 83-05-11108-3
Stron: 394
 
Książek o tematyce obozowej przeczytałem kilka, na pewno nie wszystkie i na pewno wielu nie przeczytam... Jednakże ta obecnie zakończona jest o wiele inna od znanych mi wcześniej "Medalionów", czy "Innego świata"... Przedstawiony przez Grzesiuka to rzeczywiście inny świat od tego znanego z lektur...

"Pięć lat kacetu" to druga część jego trylogii (wraz z "Boso, ale w ostrogach" oraz "Na marginesie życia")... Opowiada w niej swoją walkę o życie w ciągu ponad czterech lat przebywania w trzech różnych obozach koncentracyjnych... Należą do nich Dachau, Mauthausen oraz Gusen, w którym przebywał ponad cztery lata... Grzesiuk w swej książce poruszył wszystkie tematy obozowe, jakie tylko pamiętał (wszak książkę tę napisał 13 lat po wyjściu z obozu)... Nie ominął często omijane w innych książkach tematu męskiej prostytucji i homoseksualizmu... Jednak nie to w niej jest najważniejsze, lecz to w jaki sposób walczył... A walka ta wzbudza mój podziw... Jego cwaniactwo i pewność siebie wiele mu w tym pomogło...

Jednakże czytając takie książki musimy się wyzbyć jednego... Oceniania ich zachowań... Autor na zakończenie prosi by nie sądzić tych, którzy byli w obozach, ponieważ nikt z nich tam się nie prosił, a jeśli by tam nie trafił na pewno takim by nie był...

Książkę czyta się dobrze, mimo że pewne rzeczy się powtarzają, a kolejność wydarzeń nie jest jednakowa... Nie przeszkadza to jednak w czytaniu... Warto po tę pozycje sięgnąć, by dowiedzieć jak wyglądały obozy na terenie Rzeszy Niemieckiej... Znam niewiele książek, które by mówiły o nich... Większość mówi o tym co było w Oświęcimiu...

Ja ze swej strony pozycję tę gorąco polecam... Warto ją znać i nie zapominać o tym, co działo się w czasie II Wojny Światowej oraz o obozowych warunkach, gdzie nie wiadomo, gdzie przyjaciel a gdzie wróg... Gorąco, gorąco polecam...

Ocena: 10/10

Zapraszam także na:

piątek, 14 września 2012

O sile dzieciństwa...


Autor: Stephen King
Tytuł: To!
Tytuł oryginału: It!
Wydawca: Zysk i S-ka
Rok wydania: 2003
Tłumaczenie: Robert Lipski
ISBN: 83-7298-374-7
Stron: 1214
 
W momencie, gdy czytałem "Podpalaczkę" kolega ze studiów spytał się mnie czy czytałem "To"... Odpowiedziałem, że nie... Więc kolega powiedział mi, że pora naprawić ten błąd... Nie czekając długo pognałem do biblioteki... I już wkrótce w moje serce wpadła książka "To" w wydaniu trzyczęściowym (nie takie jak pokazane powyżej)...
 
Książkę opisuje świetnie cytat: „Dzieckiem nie przestawało się być być w jednej chwili przy wtórze huku, jak gdyby pękł balon. Dzieciństwo wyciekało z ciebie jak powietrze z dziurawej opony.”... Bo właśnie dzieci są głównymi bohaterami tej powieści (później jako dorośli)... To właśnie grupa dzieci musi się zmierzyć z tytułowym "To", które jest praktycznie ich każdym lękiem... Główna postać to klaun, który wabi dzieci po czym je brutalnie zabija...
 
Oprócz takiego zagrożenia grupa dzieciaków musi wpierw zmierzyć się ze starszymi i silniejszymi od siebie mieszkańcami Derry, bo nie można powiedzieć o nich koledzy...
 
Książka jest naprawdę genialna... Czyta się ją jednym tchem, mimo, że w sumie ma ponad 1200 stron (podobnie jak Bastion)... I znów ciągle coś się dzieje... Nie można się nawet przez chwilę nudzić...
 
Ja ze swej strony gorąco ją polecam... Więc jeśli nie czytaliście tej książki, to podobnie jak ja kiedyś naprawcie ten błąd i nie bójcie się objętości... Praktycznie się jej nie zauważa...
 
Ocena: 10/10
 
Zapraszam także na:
 

środa, 12 września 2012

O następstwach dziwnych eksperymentów...


Autor: Stephen King
Tytuł: Podpalaczka
Tytuł oryginału: The Firestarter
Wydawca: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 1999
Tłumaczenie: Krzysztof Sokołowski
ISBN: 83-7255-631-8
Stron: 420

Po przeczytaniu kilku książek z początku i ze środka twórczości pana Kinga więc wziąłem się za coś współczesnego (wówczas)... Mój wybór padł na Podpalaczkę... Całkiem intrygujący opis mnie zachęcił... Jednakże bardzo się zawiodłem na tym opisie, gdyż brzmi ciekawie, a w środku tak ciekawie już nie jest...

Głównym bohaterem jest Andy McGee i jego córka Charlie... Andy i jego żona Vicky zgodzili się na dziwny eksperyment w celu ratowania domowego budżetu... Eksperymentowany środek powoduje zmiany w psychice i pozwala na coś niewyobrażalnego... Andy może wpływać na innych ludzi... Vicky ma zdolności telekinezy, natomiast Charlie potrafi wywoływać ogień na odległość...

Książka zaczyna się na tym jak Andy i Charlie ucieka przed tajniakami w celu ratowania własnego życia... Niestety książkę czyta się strasznie mozolnie... Niby pościg, ale jakoś taki nie wciągający... Niby coś się dzieje, ale jakoś tak na siłę...

Nie mogę tej książki nie polecić, gdyż jest to książka Stephena Kinga i każdy musi sobie wyrobić własne zdanie... Mnie w każdym razie nie za bardzo się podobała...

Ocena: 5/10

Zapraszam także na:

wtorek, 11 września 2012

Nie wszystko jest takie na jakie wygląda na pierwszy rzut oka...


Autor: Stephen King
Tytuł: Zielona Mila
Tytuł oryginału: The Green Mile
Wydawca: Prima
Rok wydania: 1996
Tłumaczenie: Andrzej Szulc
ISBN: 83-7152-061-1
Stron: Tom I: 96, Tom II: 96, Tom III: 96,Tom IV: 96, Tom V: 96, Tom VI: 128
 
Byłem jednym z tych, którzy najpierw zobaczyli film... Ale film zrobiony bardzo, bardzo, bardzo dobrze... Podejrzewam, że byłem jednym z niewielu, którym udało się dopaść wydanie sześcioczęściowe, które było bardzo trudno dostać chociażby w bibliotece...

Książka od pierwszej strony wciąga swoją tajemniczością... Głównym bohaterem jest potężny John Coffey, z natury bardzo łagodny, jednakże oskarżony o zamordowanie dwóch dziewczynek... W połączeniu z jego charakterem strasznie się to gryzie... Jednak śledztwo jest prowadzone po macoszemu i niedokładnie, a tym bardziej że oskarżony jest czarnoskóry, a akcja jest w roku 1932, czyli czas Wielkiego Kryzysu...

Książka ta nie jest typowym horrorem pana Kinga... Można rzec, że jest to książka magiczna czy nawet fantastyczna... Wiele tutaj niewyjaśnionych rzeczy, lecz nie aż tak bardzo strasznych...

Ten rodzaj twórczości też jest wspaniały a książka wręcz niesamowita... Bardzo szybko przekłada się czytane strony... Zwroty akcji nie pozwalają ani na chwilę przerwać czytania...

Pewnie wielu z Was wie, jak kończy się Zielona Mila... Podejrzewam, że z filmu... Jednakże jeśli nie czytaliście książki to powinniście jak najszybciej naprawić swój błąd... Można wiele razy się zaskoczyć... Ja ze swej strony gorąco polecam...

Ocena: 10/10

Zapraszam także na:

poniedziałek, 10 września 2012

Stać się ofiarą własnej powieści...


Autor: Stephen King
Tytuł: Misery
Tytuł oryginału: Misey
Wydawca: Amber
Rok wydania: 1991
Tłumaczenie: Robert Lipski
ISBN: 83-8507-90-84-X
Stron: 334
 
Po przeczytaniu starszych dzieł Stephena Kinga przyszedł czas na coś nowszego... Mój wybór padł wówczas na Misery, która była dostępna w bibliotece... Zaciekawił mnie opis, w którym po raz kolejny nie było nic przerażającego... I ponownie pan King zrobił grozę z niczego...
 
Głównym bohaterem jest powieściopisarz Paul Sheldon, twórca serii książek o Misery Chastain... Jednak znużony już bohaterką postanawia ją uśmiercić w swej ostatniej powieści, z którą właśnie do wydawcy... Niestety nie trafia tam od razu, gdyż ma wypadek samochodowy w miejscu, gdzie diabeł powiedział dobranoc...
 
Tam z pomocą przychodzi mu była pielęgniarka Annie Wilkes... Utożsamienie dobroci i anielskości, coś co wszyscy kochają w pielęgniarkach... Ten pogodny uśmiech i niesiona bezinteresowna pomoc... Wszystko to trwa to czasu, gdy Annie, fanatyczna fanka Misery, dowiaduję się, że jej ukochana bohaterka ginie... Wówczas popada w szał i amok, w którym pokazuje swoje prawdziwe oblicze... Co stanie się z Sheldonem dowiecie się, gdy przeczytacie tę pozycje...
 
Ja ze swej strony gorąco ją polecam... Jest naprawdę niesamowita... Wspaniała jest też ekranizacja i rola Kathy Bates, która za swą rolę dostała Oscara w 1990 roku... Książkę czyta się dobrze i ciągle może zaskoczyć zwrot akcji...
 
Ocena: 9/10
 
Zapraszam także na:

czwartek, 6 września 2012

W samotności rodzą się demony...


Autor: Stephen King
Tytuł: Lśnienie
Tytuł oryginału: The Shining
Wydawca: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 1999
Tłumaczenie: Zofia Zinserling
ISBN: 83-7180-207-2
Stron: 485
 
Po przeczytaniu dwóch książek Stephena Kinga (Bastion i Carrie) zabrałem się za trzecią książkę w dorobku mistrza grozy, mianowicie za Lśnienie po raz pierwszy wydane w 1977 roku...
 
Po raz kolejny widać świeżość twórczą pana Kinga... Miejscem akcji jest hotel Panorama, który znajduje się wysoko w górach... Z racji swego położenia hotel przez zimę jest nieczynny... Lecz by przez kilka miesięcy nie stał pusty kierownik hotelu, niejaki Ullman, zatrudnia Jacka Torrance'a jako stróża, którego głównym zadaniem jest pilnować by piec ogrzewający hotel nie wybuchł...
 
Torrance zamieszkuje w hotelu wraz ze swoją żoną i pięcioletnim synkiem Danny'm... W tak małym gronie trudno o grozę... Nic bardziej mylnego... Stephen King z trzech osób zrobił studium psychozy i grozy... Kluczem do tego jest wspomniany Danny, który posiada dar tytułowego Lśnienia, czyli widzenia tego co niewidzialne...
 
To właśnie chłopiec jako pierwszy dowiaduje się, że hotel jest nawiedzony i skrywa w sobie bardzo dawne tajemnice... Wkrótce demony opanowują jego ojca... Co z tego wyniknie dowiecie się sięgając po tą pozycje...
 
Według jest ona niesamowita... Wspaniała sceneria gór i horror rozgrywany pośrodku nich... Zdecydowanie polecam miłośnikom horrorów oraz Stephena Kinga... Ci ostatni nie mogą tej pozycji nie znać... Jest to jedna z najlepszych jego powieści...
 
Ocena: 9/10
 
Zapraszam także na:

środa, 5 września 2012

Gdy czyny i zachowania przynoszą konsekwencje...


Autor: Stephen King
Tytuł: Carrie
Tytuł oryginału: Carrie
Wydawca: Prima
Rok wydania: 1996
Tłumaczenie: Danuta Górska
ISBN: 83-7152-025-5
Stron: 240
 
Po przeczytaniu powieści "Bastion" zechciałem poznać kolejne książki Stephena Kinga... Mój wybór padł na jego debiut powieściowy z 1974 roku pt. "Carrie"...

Główną tytułową bohaterką jest Carrie White, która jest wychowywana przez samotną matkę, fanatyczkę religijną... Gdy Carrie dostaje pierwszej miesiączki (mając już lat blisko szesnaście) staje się powodem do drwin i wyszydzeń ze strony swoich koleżanek... W tym właśnie czasie Carrie odkrywa w sobie zdolności telekinetyczne... Może przesuwać rzeczy za pomocą myśli... Jednakże przez bardzo długi czas potrafi się kontrolować... Jej kontrola nad sobą ma też swoje granice... Jak zakończyła się historia Carrie dowiecie się, gdy przeczytacie tę pozycje...

Ja ze swej strony gorąco polecam, mimo że książkę czyta się dziwnie ze względu na wstawiane urywki gazet oraz listy, fragmenty książek i wspomnienia jednej z koleżanek krzyczących: "Zatkaj sobie"... Mimo wszystko warta poznania...

Ocena: 9/10

Zapraszam także na:

wtorek, 4 września 2012

Poznać przedwojenną Warszawę...

Autor: Stanisław Grzesiuk
Tytuł: Boso, ale w ostrogach
Tytuł oryginału: j/w
Wydawca: Książka i Wiedza
Rok wydania: 1987
Tłumaczenie: brak
ISBN: 83-05-11107-5
Stron: 264
 
Jedna z lepszych książek, jakie zdarzyło mi się czytać ostatnimi czasy... Należy ona do jednej z trzech książek napisanych przez Stanisława Grzesiuka... Kolejne to: "Pięć lat kacetu" oraz na "Na marginesie życia"...

Ta książka opowiada o tym jak Stanisław Grzesiuk żył w przedwojennej Warszawie, jaka ona wówczas była i co się z nią stało w czasie pierwszych miesięcy wojny... Mówiąc o Warszawie, należy podkreślić, że mówi on o swoich rodzinnych dzielnicach... Czerniaków, Wojtkówka czy tzw. "Dół"...

Z dużą dawką humoru Grzesiuk pokazuje jaki z niego był cwaniak... Nie przesadzona była jego ksywka "Kozak"... Jednak jak każdy charakterny chłopak z ferajny z Czerniakowa miał swoje zasady: "nie kapować", "odegrać się wolno" oraz tytułowe: "Boso, ale w ostrogach"...

Grzesiuk pokazuje jaka była wówczas młodzież, którą nikt się nie interesował... Program nauczania sięgał tylko szkoły podstawowej a potem jak kogoś było stać to proszę bardzo... Ale jako, że warunki były ciężkie, każdy kombinował jak mógł... Jednak nie było wśród ferajny gorszych i lepszych...

Książka jest naprawdę niesamowita i bardzo wesoła... Naprawdę trudno się z niej nie śmiać... Gorąco polecam wszystkim czytelnikom bez względu na wiek... A może szczególnie ludziom młodym, którzy twierdzą: nie ma życia, nie ma zasad... Poznajcie czas, gdy naprawdę nie było życia...

Ocena: 10/10

Zapraszam także na: