środa, 19 września 2012

Koszmar mistrza Kinga...


Autor: Stephen King
Tytuł: Łowca snów
Tytuł oryginału: Dreamcatcher
Wydawca: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2001
Tłumaczenie: Arkadiusz Nakoniecznik
ISBN: 83-7337-193-1
Stron: 616

Książkę tę miałem od znajomej, która kupiła "Łowcę snów", a że wiedziała, że ja uwielbiam Kinga to sama mi zaproponowała pożyczkę... Do książki przystąpiłem z marszu... Opis i sytuacja podobna to tej z powieści "To"... Jest grupa dzieci, która ratuje chłopczyka, a ten z kolei połączył ich wszystkich telepatyczną więzią... I tutaj podobieństwo się kończy...

Głównymi bohaterami są Ci sami chłopcy (o których wspomniałem), lecz już jako dorośli (znów skojarzenie z "To")... Wspólnie wybierają się na łono natury do drewnianego domku jednego z nich... Nieopodal tego domku rozbija się statek obcych... To coś nowego w twórczości pana Kinga i chyba zbyt głęboka woda... Jakoś ten pomysł do mnie nie trafił, by w jego horrorach pojawiali się kosmici...

Tajne Agencje Rządowe wyłapują lub zabijają (dokładnie nie pamiętam) wszystkich przybyszów z wyjątkiem jednego, który skrył się w umyśle jednego z bohaterów... Który przed napastnikiem ucieka w głąb swojego umysłu... Dla mnie to wszystko jakieś takie naciągane i kompletnie do mnie nie trafia...

Oczywiście książkę czyta się dobrze, mimo dużej ilości stron... Są ciekawe momenty, ale tych gorszych jest o wiele, wiele więcej... Rzecz jasna każdy fan Kinga powinien sobie sam wyrobić zdanie o tej książce i im mogą ją polecić, ale czy się Wam spodoba tego nie wiem...

Ocena: 4/10

Zapraszam także na:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz