wtorek, 5 listopada 2013

By odnaleźć dom


Autorzy: Przemysław Żuchowski
Tytuł: Droga do domu
Tytuł oryginału: j/w
Wydawca: Ad-Rem Jelenia Góra
Rok wydania: 2012
Tłumaczenie: brak
ISBN: 978-83-627-0854-3
  Stron: 310
 
Na początku chciałbym podziękować wydawnictwu Ad-Rem za udostępnienie egzemplarza do recenzji. Przedstawiona książka jest przedstawiona jako opowiadania, ale śmiało mogłoby ją nazwać wielowątkową powieścią.

Akcja zaczyna się z wysokiego C. Otóż pierwszymi bohaterami nie są ludzie a wilki, które muszą walczyć o swoje miejsce w naturze i o swoich bliskich. Niestety nie jest to łatwa walka i z góry skazana na niepowiedzenie. Później owe wilki poznają innego głównego bohatera niejakiego Walona (ostatniego przedstawiciela Walończyków) we wiosce, mieszczącej się niedaleko Gór Izerskich oraz Karkonoszy (obecnie Szklarskiej Poręby).
 
Akcja toczy się wiele, wiele lat temu, a mianowicie w roku 1675. Czytelnika z każdej strony "atakują" przepiękne opisy przyrody, jednak natura coraz bardziej przegrywa z ludźmi, którzy zagarniają coraz to nowsze tereny pod własną działalność, jednocześnie wypychając rodzimych mieszkańców na margines. Takie działanie musi doprowadzić do konfliktu pomiędzy ludźmi a przedstawicielami natury, czyli wilkami, po stronie których staje poznany Walon.
 
Książkę czyta się jednym tchem. Jest ona przeznaczona dla wszystkich tych, którzy kochają góry. Jest także przeznaczona dla tych, co kochają przygodę. Wiele dla siebie znajdą w niej miłośnicy zagadek oraz tych którzy chcieli by odnaleźć znaczenie słowa "DOM". Innymi słowy mówiąc jest to książka dla każdego, który zechcę ją przeczytać. Ja jestem nią zachwycony. Smaczku dodają przepiękne ilustracji, wykonane przez córkę autora, panią Paulinę Żuchowską.
 
Cieszy mnie także fakt, że w przygotowaniu jest druga księga "Drogi do domu". Będzie niezmiernie miło powrócić do świata Walona i poznanych wilków, a także Karkonoszy i Gór Izerskich.

Chciałbym bardzo gorąca polecić recenzowaną książkę, bo uważam, że warto poznać inne polskie góry oraz miejsca, jakie w nich się znajdują.

Ocena: 10/10

Zapraszam także na:

niedziela, 3 listopada 2013

Ostatni dzień targowy


Po trzech wspaniałych dniach przyszedł czas przypomnieć o tym, co się działo w niedzielę. Było o wiele spokojniej niż w sobotę, ale także mieliśmy pełne ręce roboty i wiele osób do odwiedzenia.

Na początek byliśmy u pani Martyny Wojciechowskiej, która ujęła nas swoją osobą. Nie czekając aż my ustawimy się przy jej stoliku, gdzie podpisywała książki, lecz ona pierwsza wyskoczyła na środek przejścia z pytaniem: "Komu podpisujemy?". Akcja pani Martyny została uwieczniona przez wiele osób, które pracowały jako media. Chciałbym wyrazić wielki szacunek do pani Martyny (która wiele godzin później, mimo zakończenia rozdawania autografów, nie przeszła obojętnie obok innej niepełnosprawnej osoby). Poniżej nasze zdjęcia z panią Martyną:






 
Niedziela widocznie była dniem, w którym pojawiło się wiele znanych osób pracujących w telewizji. My kolejno odwiedziliśmy pana Kazimierza Kaczora:




panią Ewę Kasprzyk:



oraz pana Artura Andrusa:



Później bardzo szczęśliwym trafem na stoisku portalu Granice.pl udało się załatwić 4 godziny w przeciągu 15 minut. Tym samym zaoszczędziliśmy sporo czasu i zdobyliśmy dedykację od pani Agnieszki Turzynieckiej:
 

pani Ewy Bauer:




pani Doroty Ponińskiej:




oraz pana Romualda (Romka) Pawlaka:




Zaoszczędzony czas mogliśmy poświęcić na spotkanie blogerów, które trwało od godziny jedenastej w sali seminaryjnej S1. Jako, że przybyliśmy tam w połowie jego trwania to nie braliśmy udziału w dyskusji. Jednak wiele cennych uwag do nas dotarło. Niestety nie udało się poznać nowych ludzi, ale spotkało kilka już poznanych jak Annę oraz Sardegnę.

Po spotkaniu ruszyliśmy na godzinny tour po autorach. Pierwsze odwiedziliśmy panią Elżbietę Wojnarowską:
 
 


panią Annę Ficner-Ogonowską:


pana Jerzego Stuhra:


oraz pana Janusza Gajosa:




Bardzo miłą niespodziankę zrobiła nam pani Agnieszka Więdłocha, która po raz drugi zjawiła się na stoisku wydawnictwa Martel. Po raz pierwszy nie dało się dojść na stoisko takie były kolejki. W niedzielę tłumów nie było i zdjęcie jest pierwsza klasa:




W kolejnej godzinie pojawiły się kolejne znakomitości, a wśród nich nieśmiertelny kapitan Hans Kloss czyli pan Stanisław Mikulski:




pani Maria Ulatowska:




Nie mogło zabraknąć nas tam, gdzie książki podpisywała pani Teresa Lipowska, autorka występująca w "M jak Miłość", który Kasia uwielbia:




Z Krakowskich Targów Książki, zrobiliśmy tarnowskie Targi Książki, będąc w odwiedzinach u pani Anny Szepielak, śmiejąc się, że trzeba było pojechać do Krakowa, by się z nią spotkać:




Nie mogło nas także zabraknąć tam, gdzie książki podpisywał "Wielki Szu" czyli pan Jan Nowicki:




Błędem by także było, gdybyśmy się nie znaleźliśmy tam, gdzie podpisywany był "Obłęd":


Odwiedziny u pana Piotra były bardzo sympatyczne i wywołały rozmowę na temat książek i czasu, a dokładniej związku pomiędzy nimi. Pan Piotr spytał czy już czytaliśmy jego książki. My na to, że mamy je dopiero w planach czytelniczych. Na co pan Piotr stwierdził, że to tylko dwie książki. Ja mu odpowiedziałem, że gdyby tylko on pisał książki to nie byłoby żadnego problemu, a tak odpowiedź pana Piotra, że wybór jest ogromny i nasuwająca się konkluzja, że tak wiele książek a tak mało czasu. Przy okazji spotkania dowiedzieliśmy się, że pan Piotr ma w planach kolejną książkę, która obecnie jest w fazie przegryzania.

Od pana Piotra wyruszyliśmy na spotkanie z dwoma siostrami, panią Anią Popek oraz panią Magdaleną M. Krupą, które opowiedziały nam, że ich książka rozgrywa się także w naszych stronach tj. w okolicach Tarnowa:




Nie mogło nas zabraknąć tam, gdzie był Robert Lewandowski, oblegany przez ogromny tłum fanów i fanek:




Przy okazji udało nam się spotkać menadżera pana Roberta, a mianowicie pana Cezarego Kucharskiego, który także zgodził się na zdjęcie:




Po emocjach związanych ze spotkaniem dwóch wspaniałych piłkarzy udaliśmy się do pani Ilony Felicjańskiej:


Pozostała część dnia już była o wiele luźniejsza. Na spokojnie mogliśmy kupić jeszcze parę książek, które były już w dużych obniżkach z okazji kończących się Targów. 

Korzystając z okazji i malejących tłumów odwiedziliśmy jeszcze panią Zośkę Papużankę:




pana Sławomira Cenckiewicza:


oraz panią Olgę Lipińską:


Na sam koniec pozostała wisienka na targowym torcie a mianowicie spotkania z dwoma panami: Szymonem Hołownią oraz Marcinem Prokopem:




Ważna na tym zdjęciu jest postawa pana Prokopa, który wsparty na mym ramieniu powiedział: "Bądź solidnym filarem". Tymi słowami możemy podsumować Targi Książki były bardzo udane i bardzo owocne i nie omieszkamy zjawić się na nich za rok i o ile to możliwe w latach następnych.

Do zobaczenia w sieci i w rzeczywistości.

sobota, 2 listopada 2013

Relacja z trzeciego dnia targów



Tak to na tym świecie bywa, że po dwójce następuję trójka, jak po piątku następuje sobota (chyba, że komuś się film urywa, ale to temat na zupełnie inną rozmowę). Dlatego też poniżej przedstawiam Wam relację z trzeciego dnia Targów Książki.

Pobyt na Targach Książki rozpoczęliśmy od pobytu na stoisku F4 (czyli Granice.pl). Tam spotkaliśmy się z panią Jolantą Kwiatkowską, która podpisała nam jej dawną książkę (Tak dobrze, że aż źle). Wzięliśmy udział także w konkursie organizowanym przez Granice, zadaniem którego było znalezienie odpowiedzi na 25 pytań, a odpowiedzi te rozmieszczone były po różnych stoiskach na całych Targach. Zadanie nie całkiem trudne, ale wymagające wytrwałości i poświęcenie nieco czasu. Tego nie było zbyt wiele, gdyż o 10.30 miało być spotkanie z Dorotą Wellmann (które jednak z nieznanych nam przyczyn zostało odwołane). Czas ten poświęciliśmy na szukanie odpowiedzi.

Jednak nie tylko szukanie odpowiedzi było naszym głównym zadaniem. Mieliśmy także szukać autorów, z którymi chcieliśmy mieć zdjęcie oraz autograf lub podpisaną książkę. Tym samym na pierwszy ogień poszła pani Beata Pawlikowska (która pojawiła się na stoisku G+J):



Po odwiedzinach u pani Beaty zeszliśmy piętro niżej, gdzie pojawiły się panie Anna Dymna oraz Dorota Segda, które bardzo ładnie się podpisały, jednak wspólnego zdjęcia nie udało się zdobyć z racji ogromnych tłumów, które pojawiły się na stoisku Radia Kraków:



Po wróceniu na główną halę Targów zrobiliśmy większy tour po autorach i tak po kolei zaglądnęliśmy do Szczepana Twardocha:




Andrzeja Pilipiuka:



pana profesora Grzegorza Kołodkę:



Sławomira Kopera:



Jakuba Ćwieka (od którego dostaliśmy plakat do książki Chłopcy):



Całkiem przypadkiem wpadliśmy na Grzegorza Kozerę:




Wyżej wymienione osoby to tylko jedna godzina Targów, podczas których ilość ludzi się zwiększała, temperatura oraz napięcie rosło. W samo południe ruszyliśmy dalej, a mianowicie na spotkanie z panią Bogną Ziembicką, która kiedyś podarowała nam dwie swoje książki, a teraz przyszedł czas by zdobyć w nich dedykacje:


Także i w tej godzinie trzeba było zrobić konkretny tour po targowych stoiskach by odpowiednio odwiedzić panią Marię Czubaszek:



pana Wojciecha Dutkę:



przepięknie uśmiechniętą Asę Larrson:



Nie mogło nas także zabraknąć na Wydawnictwie Filia, gdzie książki podpisywała Magdalena Witkiewicz, a chwilę wcześniej przebywała Agnieszka Lingas-Łoniewska:




Następnie odwiedziliśmy pana Mariusza Wollnego (autora serii książek Kacper Ryx, które bardzo chcę przeczytać):



Całkiem przypadkiem wpadliśmy na siostrę Anaztazję:



Wielkim dla nas przeżyciem było spotkanie z panem Edwardem Lutczynem oraz uchwycenie tego wspaniałego momentu twórczego (powstawał pirat):





Będąc na Targach nie omieszkaliśmy odwiedzić innych panów, a mianowicie pana Andrzeja Ziemiańskiego:


pana Macieja Pieprzycę, który notabene zaprosił nas na specjalny pokaz filmu "Chce się żyć", który ma się odbyć właśnie u nas w Tarnowie:


Po panu Macieju przyszedł czas na spotkanie z panami Bralczykiem i Ogórkiem. Jednak niestety musieliśmy się nieco spóźnić, gdyż na stoisku P6 już ich nie było. Jednak udało się nam złapać pana Michała Hellera:



a chwilę później pana Tomasza Sekielskiego:



Jednak na Targach nie byli tylko sami panowie, lecz także panie, a wśród nich Izabela Sowa:


Marta Grycan:


oraz bardzo znana z naszego dzieciństwa Majka Jeżowska:


Na Targach nie mogło zabraknąć ważnych osobistości polskiej i zagranicznej literatury, a tym wypadku prym wiedli Jonathan Carroll:



Maxime Chattam:


Jacek Komuda:


Jacek Piekara:


Na Targach byli także przedstawiciele innych branż, które także są powiązane z książkami. Był przedstawiciel sportu w osobach Marcina Prusa (którego nie udało się spotkać z racji zmienionych godzin urzędowania) oraz Adama Wójcika:





Byli także przedstawiciele radia i telewizji. Radio reprezentował pan Roman Czejarek:


Natomiast telewizję reprezentowali pan Tomasz Schimscheiner:



 oraz pani Karolina Korwin Piotrowska:



W międzyczasie nie omieszkaliśmy powrócić na stoisko Granice, gdzie było rozwiązanie konkursu (do którego znaleźliśmy wszystkie odpowiedzi) oraz spotkania autorskie z panią Edytą Świętek:


oraz z panią Bożeną Gałczyńską-Szurek:


Gdy Targi miały się mieć ku końcowi, gdy tłumy były nieco rzadsze, a nam wciąż zostało nieco sił, to zrobiliśmy jeszcze jeden tour, podczas którego udało się nam złapać panią Katarzynę Zyskowską Ignasiak:


panią Barbarę Kosmowską (której zrobiliśmy bardzo miłą niespodziankę, przynosząc do podpisu książki wydane kilka lat temu, a których już nie ma w obiegu, a mianowicie Prowincję oraz Teren Prywatny):



Podczas tegoż touru trafiliśmy do pana Marcina Szczygielskiego:



i do pani Katarzyny Bereniki Miszczuk:



Już na samym końcu sobotniego dnia Targów pojawiła się pani Maryla Rodowicz:



W oczekiwaniu na autograf i zdjęcie, mieliśmy zabawną sytuację, związaną z godziną targów (a było już po godzinie 17). Otóż pewien pan przechadzał się z córką po Targach. Ta niestrudzona zaczęła oglądać książeczki o księżniczkach. Zrozpaczony tatuś nawoływał córkę by już skończyła, ale ta widocznie nie miała dość, a my by pana pocieszyć, rzekliśmy, że: "Nikt nie obiecywał, że będzie łatwo", co też on skomentował takimi słowami: "Tak, nikt tego nie mówił".

Przechodząc do haseł z tego dnia dwa nam utkwiły w pamięci. Jedno bardzo zabawne: "Chodźmy tam, gdzie nie ma ludzi". Na co nastąpił odzew: "Z tym to będzie problem". Oraz drugie bardziej rozpaczliwe: "My tu zginiemy", na co człowiek miał ochotę odpowiedzieć: "marnie".

Jednak Targi nie były marne, atmosfera była wspaniała mimo ogromnego tłumu i wielu przejechanych stóp, za co najmocniej wszystkich zainteresowanych przepraszamy.