czwartek, 13 grudnia 2012

O problemach afrykańskich kobiet


Autor: Waris Dirie, Cathleen Miller
Tytuł: Kwiat pustyni
Tytuł oryginału: Desert flower
Wydawca: Świat Książki
Rok wydania: 2002
Tłumaczenie: Marek Wrześniewski
ISBN: 83-7227-280-8
Stron: 254
 
Waris Dirie jest jedną z bardziej znanych modelek świata. Ta bardzo piękna kobieta w latach 1997-2003 była ambasadorką ONZ, walczącą o prawa kobiet w krajach trzeciego świata. Te niestety od blisko czterech stuleci są gwałcone przez afrykańskie narody i poddają rytuałowi obrzeżania małe dziewczynki w wieku od 5 do 13 lat.

Rytuał ten polega na całkowitym wycięciu narządów płciowych, a następnie zaszycie ich pozostawiając ledwie małą dziurkę, przez którą sączy się mocz. Coś okropnego, że praktycznie codziennie takie kobiety ponoszą kolejne fale bólu, który już na początku był przeokropny. Cała "operacja" odbywa się takimi przedmiotami, że dziw bierze, że dziewczynki to przeżywają. Oczywiście umieralność tych zabiegów jest ogromna. W ten sposób umierają dwie siostry Waris.

O tym właśnie jest książka Waris Dirie. Jest ona w formie pamiętnika, który ukazuje kolejne przełomowe momenty jej życia. Od rytuału "obrzeżania", przez ucieczkę z rodzinnego szczepu, pobycie w Londynie, praca jako modelka i ostatecznie jako ambasadorka ONZ. Tutaj właśnie Dirie odegrała ważną rolę w walce z tym przykrym rytuałem, który wykonują kobiety kobietom na polecenie mężczyzn, a nie nakazów religii, jak się je tłumaczy. Jest to dla mnie niezrozumiałe, że kobiety wiedząc czym to grozi, jaką traumą, same to wykonują, co im było wykonane. Bez zastanowienia, bez empatii. Dobrze, że Waris Dirie przeżyła i wyruszyła w świat by ogłosić, o tym co dzieje się w Afryce. Jednak nie tylko i to jest gorsze, że rytuał poszedł w świat z afrykańskimi ludami.

Książka jest pełna takich obrazów i traumatycznych przeżyć. A także ogromu walki w samym ONZ. Bardzo spodobał mi się cięty język modelki, która na forum publicznym (o czym piszę w książce) podjęła dyskusje z jedną z dziennikarek, która twierdzi: "...Zostawcie łechtaczki afrykańskich kobiet w spokoju..." na co Dirie odpowiada: "...Dobrze jest mówić, jeśli ma się swoją własną".

Warto znać tę pozycję, by na problemy afrykańskich kobiet nie powstał całun milczenia. Polecam tę książkę z całego serca i nie należy zważać na styl i język, gdyż właśnie taki prosty język dotrzymuje kroku takim prostackim zachowaniom i rytuałom.

Ocena: 9/10

Zapraszam także na:

2 komentarze: