Autor: Janusz Świtaj
Tytuł: 12 oddechów na minutę
Tytuł oryginału: j/w
Wydawca: Otwarte
Rok wydania: 2008
Tłumaczenie: brak
ISBN: 978-83-7515-053-7
Stron: 184
Świat osób niepełnosprawnych jest mi znany od bliska 5 lat, a z bardzo bliska od blisko 4 lat... Mimo tego, nie wiem wszystkiego, ale jak zauważyłem ilu niepełnosprawnych, tyle niepełnosprawności... Każda praktycznie jest inna ze względu na stan jak na samą osobę niepełnosprawną...
Dlatego takie książki jak ta pozwala poszerzyć swoją wiedzę na ten osób niepełnosprawnych... Ja sam dowiedziałem się o wiele więcej i to na przykładzie osoby, która walczy o godną śmierć... Jak podkreśla wielokrotnie w książce nie jest zwolennikiem eutanazji (bo nie eutanazję tutaj chodzi), lecz o zaprzestanie uporczywej terapii...
W książce ten możemy poznać pana Janusza bardzo blisko... Ze szczerością odsłania swoje wnętrze oraz otaczający go świat... Porusza wiele ważnych tematów: jak opieka zdrowotna, jak walka o każdą potrzebną rzecz (a te powinny być dostępne z urzędu a nie są), jak podejście do osoby niepełnosprawnej...
Wiele z tych problemów znam z autopsji... Sam mam niepełnosprawną dziewczynę i wiele z przeczytanych zdań mogą się pokryć z tym, co dzieje się w naszym życiu na co dzień... Gdy każdą ważną w życiu rzecz należy sobie "wychodzić" w momencie, gdy nie można chodzić... Jest to bardzo przykre ale prawdziwe... Jeszcze gorzej jest gdy ludzie za to odpowiedzialni nie potrafią podejść do każdego przypadku z osobna... Faktem jest że wiele w Polsce zmieniło się na lepsze, ale jeszcze wiele jest do zrobienia...
Wracając do książki... Czytało mi się ją dobrze... Nieco irytowało mnie zdanie, że został pokrzywdzony przez los... Niestety pan Janusz bardzo mu pomógł w tym... Wiele osób jest niepełnosprawnych od urodzenia i Ci są tak naprawdę pokrzywdzeni przez los, gdyż nie mieli na to żadnego wpływu... Jednak dzięki medialnemu szumowi pan Janusz wykonuję wspaniałą pracę dla ich dobra... To cieszy, gdyż nie są już tacy anonimowi w świecie ludzi zdrowych...
Książkę oczywiście polecam wszystkim i zdrowym (by mogli zagłębić się w świat osób niepełnosprawnych) i niepełnosprawnym (by mogli się wiele nauczyć, że dzięki uporowi i walce wiele można osiągnąć)... Polecam też osobom młodym, by dowiedziały się jak może zakończyć się brawura i nierozsądek na drodze...
Z tego miejsce chciałem pozdrowić wszystkich znajomych niepełnosprawnych oraz użytkowników LC oraz powiedzieć coś bardzo ważnego: "Kocham Cię Kasiu..."
Ocena: 9/10
Zapraszam także na:
Książka warta przeczytania :)
OdpowiedzUsuńCzytałam ją już kilka lat temu i mnie też nieco irytowało zdanie, że Świtaj został pokrzywdzony przez los. On przecież sam przyczynił się do swojego wypadku, bo jeździł bez sprawnych hamulców, jeździł za szybko, zachowywał się jak pirat drogowy. Był lekkomyślny, uważał, że w najgorszym przypadku złamie kilka żeber. Tak się jednak nie stało i doznał zmiażdżenia rdzenia kręgowego.
Książką podobną trochę do książki Świtaja jest "Życie po skoku" Rokickiego. To też pamiętnik osoby sparaliżowanej. Jeżeli nie czytałeś, polecam.
Książkę o której napisałaś dodałem już do tych, które "Chcę przeczytać"... Może kiedyś się uda...
UsuńPozdrawiam i witam na blogu...