Autor: Stephen King
Tytuł: Miasteczko Salem
Tytuł oryginału: The Salem's Lot
Wydawca: Prószyński i s-ka
Rok wydania: 2006
Tłumaczenie: Arkadiusz Nakoniecznik
ISBN: 83-7337-459-0
Stron: 672
Bardzo długo trwało zanim dobrnąłem do jednej z pierwszych powieści Stephena Kinga, jaką jest "Miasteczko Salem". Salem to skrócona nazwa miejscowości Jerusalem położonej w stanie Maine, niedaleko Cumberland i Portland.
W tym właśnie bardzo małym i jakże przyjaznym mieście wychowywał się Ben Mears, który po 25 latach wraca w rodzinne strony, jako znany i uznany pisarz. Jego celem, podawanych dla wszystkich, jest powrót do korzeni by napisać nową książkę. Prawdziwy powód jest jednak o wiele inny. Rozliczenie się z przyszłością.
Przyjazd Mears'a zbiega się z czasem z dziwnymi rzeczami w miasteczku. Po pierwsze ktoś kupił stary dom na wzgórzu, którzy wszyscy uważali za nawiedzony. Po drugie ten ktoś ma zamiar otworzyć duży sklep w takiej małej miejscowości, co z początku nikogo nie dziwi. Po trzecie zaczynają ginąć ludzie oraz zwierzęta. Ben wraz z grupą nowo poznanych osób próbuje połączyć fakty, by dowiedzieć, co nie tak jest z tym pięknym, sennym miasteczkiem.
Książka jest napisana wspaniałe, wciąga tak bardzo, że nie sposób się oderwać. W czasie czytania włosy się jeżą na głowie, a po przeczytaniu, któregoś z fragmentów trudno pójść do toalety. Ta książka pokazuje jak ogromny talent do pisania horrorów miał Stephen King. Ze zwykłej historii potrafił napisać dzieło wszech-czasów. Uważam, że warto znać pierwsze dzieła Kinga i od nich zaczynać przygodę z jego książkami, a potem przejść do tych najnowszych.
Pragnę jeszcze dodać, że jeden z bohaterów Miasteczka trafia w świat Mrocznej Wieży, a jest nim ojciec Per Callahan. Jeśli chcecie wiedzieć, jak zakończyła się ta historia, co stało się ojcem Callahem zapraszam do lektury. Ja ze swej strony powiem, że naprawdę warto. Gorąco polecam. Nie będziecie żałować, ale na pewno będziecie się bać.
Ocena: 10/10
Zapraszam także na:
Bardzo lubię tą książkę i przyznam, że czytałam ją dwa razy;p
OdpowiedzUsuńCzytałąm ją wiele razy, świetna historia :)
OdpowiedzUsuńEh... Klasyka.... Wstyd się przyznać, ale ja jeszcze w życiu nie przeczytałam żadnej książki Kinga do końca. Miałam dwa podejścia i odkryłam, że są wprost idealne na bezsenność. Ale i tak zamierzam przeczytać. Może wreszcie trafię na coś dobrego i odkryję czym się tak wszyscy zachwycają...
OdpowiedzUsuń