Autor: Stanisław Grzesiuk
Tytuł: Pięć lat kacetu
Tytuł oryginału: j/w
Wydawca: Książka i Wiedza
Rok wydania: 1987
Tłumaczenie: brak
ISBN: 83-05-11108-3
Stron: 394
Książek o tematyce obozowej przeczytałem kilka, na pewno nie wszystkie i na pewno wielu nie przeczytam... Jednakże ta obecnie zakończona jest o wiele inna od znanych mi wcześniej "Medalionów", czy "Innego świata"... Przedstawiony przez Grzesiuka to rzeczywiście inny świat od tego znanego z lektur...
"Pięć lat kacetu" to druga część jego trylogii (wraz z "Boso, ale w ostrogach" oraz "Na marginesie życia")... Opowiada w niej swoją walkę o życie w ciągu ponad czterech lat przebywania w trzech różnych obozach koncentracyjnych... Należą do nich Dachau, Mauthausen oraz Gusen, w którym przebywał ponad cztery lata... Grzesiuk w swej książce poruszył wszystkie tematy obozowe, jakie tylko pamiętał (wszak książkę tę napisał 13 lat po wyjściu z obozu)... Nie ominął często omijane w innych książkach tematu męskiej prostytucji i homoseksualizmu... Jednak nie to w niej jest najważniejsze, lecz to w jaki sposób walczył... A walka ta wzbudza mój podziw... Jego cwaniactwo i pewność siebie wiele mu w tym pomogło...
Jednakże czytając takie książki musimy się wyzbyć jednego... Oceniania ich zachowań... Autor na zakończenie prosi by nie sądzić tych, którzy byli w obozach, ponieważ nikt z nich tam się nie prosił, a jeśli by tam nie trafił na pewno takim by nie był...
Książkę czyta się dobrze, mimo że pewne rzeczy się powtarzają, a kolejność wydarzeń nie jest jednakowa... Nie przeszkadza to jednak w czytaniu... Warto po tę pozycje sięgnąć, by dowiedzieć jak wyglądały obozy na terenie Rzeszy Niemieckiej... Znam niewiele książek, które by mówiły o nich... Większość mówi o tym co było w Oświęcimiu...
Ja ze swej strony pozycję tę gorąco polecam... Warto ją znać i nie zapominać o tym, co działo się w czasie II Wojny Światowej oraz o obozowych warunkach, gdzie nie wiadomo, gdzie przyjaciel a gdzie wróg... Gorąco, gorąco polecam...
Ocena: 10/10
Zapraszam także na:
Grzesiuk - niesamowity człowiek...:) Chyba nie ma drugiego takiego człowieka, który tak jak on poradził sobie z pobytami w obozach. Niesamowity charakter i charyzma. :)
OdpowiedzUsuńWitam Cię Ewciu na moim blogu :) Miło Cię tutaj widzieć...
OdpowiedzUsuń