Autor: Stephen King (Richard Bachman)
Tytuł: Wielki Marsz
Tytuł oryginału: The Long Walk
Wydawca: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2008
Tłumaczenie: Paweł Korombel
ISBN: 978-83-7648-300-9
Stron: 264
Dziwne czasami są spotkania czytelnika z książką... Ja z "Wielkim marszem" spotkałem się zupełnie przypadkowo, będąc na wejściu Pieszej Pielgrzymki Tarnowskiej... Wówczas zostałem na drugi dzień w Częstochowie i tak sobie chodząc po mieście, trafiłem do przyulicznej księgarni, gdzie na półce stało nowiutkie wydanie książki... Jako, że miałem długą podróż do domu, a nie miałem co czytać, to książka stała się moją własnością...
I dobrze, że tak się stało, gdyż książka wciągnęła mnie niemal z miejsca... Opowiada o grupie setki młodych chłopaków-nastolatków, którzy idą po zwycięstwo... Jednakże mety nie ma, chociaż jest... Mieści się ona w miejscu, gdzie padnie przedostatni z nich... Więc zwycięzca jest jeden a pozostałe osoby po prostu giną... Tutaj nie ma taryfy ulgowej... Co gorsza wszystko jest pokazywane na żywo w telewizji jako wspaniałe reality-show... O miejsca w wyścigu bije się miliony chłopców z całej Ameryki, a wygrać może tylko jeden...
Naprawdę makabryczne i wręcz niesamowite opowiadanie... Marsz, w którym nie można się zatrzymać... Marsz, w którym nikt nie jest zwycięzcą... Marsz, w którym nie ma rekordów...
Ja ze swej strony gorąco polecam... Naprawdę warto tę pozycję znać... Genialne opowiadanie, czytane jednym tchem...
Ocena: 9/10
Zapraszam także na:
O ironio. Czytać Wielki Marsz uczestnicząc w Pielgrzymce? Musiałeś mieć sporo dodatkowych wrażeń ;) Osobiście bym nie dał rady.
OdpowiedzUsuńNie uczestniczyłem w Pielgrzymce. Byłem tylko na wejściu, a następnego dnia wracałem do domu i wówczas czytałem Wielki Marsz...
OdpowiedzUsuń